Runda 2 – Podsumowanie
Kolejna tura za nami i ponownie wszystko zrobione na czas! Wiele się działo w Irakalli w te dni:
Grupa
zwiadowcza Manegram kontynuując rozpoznanie Habitatu trafiła na "Niedobitki" Zygfryda. Gwardziści, którzy przeczesywali Habitat w poszukiwaniu
zapasów w pierwszej chwili odczuli ulgę na widok bohaterskich
Astartes. Jednak zgodnie z rozkazami wszystkie siły w zbombardowanej
strefie uznane zostały za wrogie i weterani Kosmicznych Wilków
zamierzali wykonać rozkaz. Zużywszy zapas Promethium na zasilenie
boi teleportacyjnej, zwiadowcy wezwali na wsparcie Terminatora. W
śród ruin czaiło się jednak coś więcej. Astartes przekonali się
o tym kiedy niezidentyfikowana bestia porwała operatora broni
plazmowej. To wystarczyło by tchnąć w "Niedobitki" nadzieję na
zwycięstwo i pokazali na co ich stać w terenie, który tak boleśnie
poznali przez ostatnie tygodnie. Wilki zostały odepchnięte lecz
Astartes zdołali zabrać ze sobą cenne zasoby. Gwardziści zdobyli
3 Promethium, zaś GZ Manegram 2.
Harlekini
starli się z Nekronami. Zaskoczeni obecnością pradawnego wroga w
Irkalli i zorientowawszy się, że wpadli w zasadzkę Harlekini
wycofali się po, krótkiej wymianie ognia. Starcie obie strony
kosztowało po jednym rannym, który opuści następną bitwę. Ten
który niegdyś był Nefetem, dotkliwie postrzelił jednego z Mimów,
który teraz szczerze Nefeta nienawidzi. Pomściła go Virtuoso Alea
celnym strzałem w głowę trwale uszkadzając oprogramowanie
Nekrona, który cierpi teraz na błędy przypominające ataki szału.
Nekroni zgarnęli 2 Promethium.
W
Porcie Niebieskie kozaki natarły na Anthrax w wyjątkowa ważnym dla
obu stron starciu (obie strony wylosowały crucial mission). Nurgle
nie pobłogosławił swoich wyznawców. Wybuch plazmy w pierwszej
turze rozpoczął złą passę, z której nie zdołali się podnieść.
Orkowie zabrali ze sobą aż 3 Promethium. Po bitwie heretycy w końcu
wykazali się niezłomną wytrzymałością, z której słyną
wyznawcy Nurgla, nie robiąc sobie wiele z ran, a zdradzieckich
Astartes odnalazło w tym cierpieniu nową siłę. Z kolei w orkowym obozie zabrakło Saszy, który teraz spętany spogląda na ponure oblicze Festerusa.
W
tym czasie wyznawcy Gwiezdnego Dziecka przemierzali labirynty
Manufaktoriów. W pewnym momencie, podczas bezowocnych poszukiwań
Promethium, niestabilne struktury zapadły się. Gruz przysypał
przywódcę grupy i reszta neofitów rzuciła się z pomocą odkopać
Deggiala. Dowódca wyszedł bez większego szwanku lecz dopiero wtedy
oddział zorientował się, że zapadające się ruiny porwały dwóch
spośród nich. Dopiero kilka dni później udało im się odleźć
zaginionych. Poturbowani, zakrwawieni szli ku swoim towarzyszom o
własnych siłach. Cokolwiek spodkało tych dwóch kultystów
zmieniło ich nie do poznania. W ich oczach Deggial widział
wyraźnie, że więź tej dwójki w Gwiezdnymi Dziećmi wzrosła.
Komentarze
Prześlij komentarz